Od kilkunastu lat jeżdżę do Chorwacji. Najczęściej latem, w miesiącach wakacyjnych, gdzie w Chorwacji praktycznie jestem co roku. Wyjazdy letnie przeznaczone są dla rodziny, a pobyt w Chorwacji należy do typowo rekreacyjnych. Z racji działalności biznesowej związanej z Chorwacją odwiedzam również ten kraj poza sezonem. Byłam w lutym, gdzie temperatura dochodziła do 15 C i było słonecznie! Jednak najczęściej wyjazdy służbowe odbywam we wrześniu i październiku. Jeżdżąc nad Adriatyk w tak różnych porach mam porównanie, jak wygląda pobyt w Chorwacji w środku lata, a jak poza sezonem. Oczywiście ten czas sezonu i poza sezonem ma swoje plusy i minusy, postaram się na łamach tego wpisu podzielić się z Wami moimi wrażeniami głównie z tych wyjazdów poza sezonem.
Miesiące wakacyjne niewątpliwie mają swój urok. Jesteśmy na urlopie z dziećmi (jeśli mamy już uczące się), możemy poczuć atmosferę wakacji, kiedy miasteczka tętnią życiem, wieczory na promenadach należą do ulicznych artystów, miejscowości turystyczne organizują rybackie noce z tańcami na plaży, dobrym lokalnym jedzeniem. Dni są dłuższe, więc miasta możemy zwiedzać późnym wieczorem i fotografować klimatyczne uliczki w świetle dziennym.
A jak wygląda Chorwacja we wrześniu czy październiku? Temperatury bywają nieco niższe niż w środku lata, tzn. może być np. 25-35 C, nie są to już takie upały jak latem, ale temperatura idealna na plażowanie. Morze ciepłe, nawet 25 C, wieczory również nadal przyjemne. Przy niższej temperaturze zwiedzanie chorwackich miasteczek jest komfortowe i przyjemne. Turystów jest mniej, ceny apartamentów spadają. Ja poza sezonem dopiero dostrzegam uroki Trogiru, Splitu czy innych chorwackich perełek. Można spokojnie spacerować, nie depcząc sobie po piętach, zwracać uwagę na detale architektoniczne. Zjedzenie obiadu czy wypicie kawy w kawiarni to prawdziwa przyjemność. Spokojnie, ciszej, mniej turystów (czyt. Polaków wokół), więcej Chorwatów. A jaka przyjemność posiadania plaży na wyłączność, na której można usłyszeć swoje myśli i plusk fal, a nie trajkotanie pań z sąsiedniej karimaty. Patrząc w morze widzę wyspy, jachty, przestrzeń i ten przepiękny turkus, a nie różowe flamingi, kolorowe jednorożce. Słuchając swojej muzyki przez słuchawki słyszę swoją muzykę, a nie krzyki dzieci i ich rodziców. Zupełnie inna rzeczywistość. Kto był we wrześniu, ten doświadczył tego błogiego spokoju. Zapraszam do galerii zdjęć z Tučepi, z mojej bazy wypadowej.
Wrzesień to czas, kiedy dojrzewają winogrona. Soczyste i słodkie grona można zrywać prosto z krzaka (jak ma się zaprzyjaźnionych Chorwatów z ogrodem). Jest to czas na suszone figi, które Chorwaci suszą na słońcu przez kilkanaście dni. Można skosztować również wspaniałych i zdrowych owoców granatu. W starożytnej Grecji i Egipcie roślinę tę czczono jako świętą, a starożytna medycyna Chin uznawała sok z granatu za “skoncentrowane życie” i symbol długowieczności. Na drzewach dojrzewają migdały, które miałam również okazję zobaczyć podczas kwitnienia (w lutym).
Jesienią uwielbiam chorwackie bazary, które obfitują w kolorowe owoce i domowe przetwory. Śliwki, winogrona, cytrusy, jabłka, granaty, papryka, bakłażany, dynie o fikuśnych kształtach zachęcają swoim wyglądem do zakupów. Byłam parę lat temu na słynnym bazarze w Zagrzebiu – Dolac, na którym oprócz warzyw i owoców można było kupić piękne bukieciki zrobione z darów jesieni (kasztanów, kukurydzianych kolb, dyń, jarzębiny, dzikiej róży). Naprawdę miłe wspomnienia. Zapraszam do galerii zdjęć, Większość zdjęć jest z jesiennego Zagrzebia.
W ubiegłym roku miałam okazję po raz drugi wjechać autem na szczyt Sv. Jure. Właśnie tym razem wybrałam okres poza sezonem. Na trasie praktycznie mijaliśmy tylko ludzi pracujących w Parku Przyrody Biokovo, ponieważ wjeżdżaliśmy rano, więc nie mijaliśmy zjeżdżających z góry turystów. A jak dojechaliśmy na szczyt mieliśmy tę przyjemność być sami. W sezonie letnim chyba taka sytuacja nie ma miejsca, tym bardziej w tym roku, kiedy do użytku została oddana platforma widokowa. Atrakcja ta przyciągnęła w lipcu i sierpniu tylu turystów, że na wjazd do parku trzeba było czekać w kolejce nawet kilka godzin. Zapraszam do galerii zdjęć z przepięknego Parku Przyrody Biokovo, który powoli zaczynał pokrywać się jesiennymi barwami.
Małym minusikiem, o którym należy wspomnieć mówiąc w wrześniowym wyjeździe do Chorwacji jest to, że niektóre restauracje, bary na plaży kończą sezon i zamykają się pod koniec września czy na początku października. Oczywiście nie ma na to reguły, właściciele na bieżąco podejmują decyzję patrząc na ilość gości oraz temperatury. Z tego co wiem, na chwilę obecną we wrześniu jest sporo turystów, temperatury są pow. 30 C, więc jak na razie wszystko działa praktycznie jak w środku sezonu. Miej to jednak na uwadze przy planowaniu miejsca zakwaterowania. Jeśli wybierasz małą wioskę i niechętnie korzystasz z auta na urlopie istnieje ryzyko, że bardzo mała ilość otwartych restauracji spowoduje, że będziesz znudzony powtarzającym się menu. Jeśli jednak auto jest twoim nieodzownym towarzyszem to zawsze możesz pojechać na kolację do najbliższego większego miasteczka i problem restauracji jest rozwiązany.
Na koniec podtrzymuję, że wrzesień i październik to magiczne miesiące jeśli chodzi o podróż do Chorwacji. Zresztą sami Chorwaci o tym mówią, że przyjeżdżając w tym okresie na pewno nie będziesz żałował. Moim marzeniem jest jeszcze zwiedzenie Plitvickiego Narodowego Parku, który w jesiennych kolorach musi wyglądać zjawiskowo.
A jakie są Twoje wrażenia związane z pobytem w Chorwacji we wrześniu? Podziel się nimi w komentarzu!
Dodaj komentarz